„Nie dokonuje się wyborów między ryzykiem a porażką: albo wybierasz ryzyko i dążenie do wielkości, albo odrzucasz ryzyko i zostajesz w cieniu”.
Lubię patrzeć na krytykę, rozczarowanie i porażkę jak na prezenty od życia…
Gdy ktoś nas krytykuje, możemy zweryfikować nasze zachowanie, zastanowić się nad sobą, ćwiczyć asertywne odpowiedzi. Gdy się rozczarujemy to zobaczymy prawdę – to boli ale cieszy. Dobrze jest żyć w realu a nie w marzeniach lub niewiedzy. A jeśli zaliczymy porażkę, to gdy wyciągniemy wnioski, to ona jest dla nas darem.
Najlepszym sposobem na poradzenie sobie z porażką jest ten krótki proces postępowania:
1. Zaksięguj straty (zło, które się stało – wypisz sobie faktami, bez obwiniania i przyjmij na klatę)
2. Zadekretuj nauczki (dobro, którego nie widziałeś, nie potrafiłeś – napisz sobie i zachowaj w pamięci)
3. Zdefiniuj wniosek na przyszłość (to Twój prezent – przyjmij i w podobnych sytuacjach działaj mając go na uwadze)
4. Zweryfikuj strategię (dostałeś wskazówki więc teraz idź drogą, która je uwzględnia, zmień ją, jeśli trzeba)
A potem – do przodu 🙂
Bez oglądania się za siebie.
I pamiętaj – ufaj sobie i własnej historii.
Przyglądaj się swojemu życiu i zobacz, które strategie konsekwentnie się U CIEBIE sprawdzają.
Napisz swoje wnioski z porażek, czyli prawa, które będą Twoim dyskiem zewnętrznym, pracującym, gdy ten wewnętrzny się zawiesi np. w stresie.
Moje prawa dobrze sprawdzają się gdy mam wątpliwości. Spisuję je sobie i weryfikuję po każdej porażce. One są moimi drogowskazami, kiedy jestem smutna, zła, zestresowana, nie myślę jasno i nie mam pełnego obrazu. W ten sposób uczę się dobrych praktyk mojego życia. Spróbuj, zmiana jest niesamowita.